wtorek, 16 lipca 2013

Wieża Babel

Notka ta powstaje w swoistym momencie. Każdego człowieka dopada w pewnym momencie kryzys. Ktoś mądry, osoba którą bardzo cenie powiedziała mi kiedyś, że kryzys jest potrzebny by móc się dalej rozwijać. Być może owy kryzys sprawi, że łyknę dla siebie z magii jeszcze więcej. Najpierw jednak opiszę jak spadłem na zadek i sobie go obiłem
(z tarotowego bloga ukradłem)

Oczywistym jest, że w praktyce magicznej ciągle trzeba budować swoją pewność siebie. Próbować osiągnąć różne rzeczy. Zarówno te łatwe jak i te trudniejsze. Eksperymentujesz i zdobywasz szlify. Uczysz się na swoich błędach i wyciągasz z nich wnioski. Niezwykle oczywista sprawa.

Z czasem jednak pojawia się rzecz, którą chcesz posiąść i to nie tylko z kwestii treningowych.  Zabierasz się do roboty. Z czasem praktyki mające przybliżyć Ci cel stają się Twoją obsesją:
-sporządzanie przeróżnych talizmanów
-samemu wgrane sigile
-sigile podarowane innym do wgrania
-itd itp.

W momencie kiedy trzeba zadziałać zachowujesz trzeźwość umysłu. Pchasz swoje cielsku ku celowi. I niestety na końcu okazuje się, że wszystko co wykonałeś było daremne, bo ostatecznej gwiazdy nie udało Ci się chwycić.

Cała magiczna pewność siebie zbudowana na wcześniejszych doświadczeniach obrywa po dupie. Trzeba znaleźć przyczynę błędu i iść dalej... (może nawet jakieś teoretyczne wytłumaczenie- nie było mi to pisane? :D:D:D taki żarcik)

Osobiście spotkała mnie taka porażka w ostatnim tygodniu. Od dość dawna miałem jasno wytyczony cel. W momencie kiedy pojawiły się komplikacje zagryzłem zęby i ruszyłem do przodu. Pokonałem nawet biurokratyczną machinę państwowych uczelni wyższych. Sukces za sukcesem na trasie, a ostatecznie i tak zakończyło się to porażką :)

Pozdrawiam was już jako magister i niedoszły student III stopnia ;D


6 komentarzy:

  1. A mówiłam, daruj sobie talizmanki, bo obsesja nie jest niczym zdrowym.
    Trzeba się skupić na tym, co się udało po drodze. Każde doświadczenie czegoś nas uczy. Porażki uczą podwójnie, bo jak dupa boli po upadku, to się potem robi wszystko, żeby znowu nie bolała ;) I to jest chyba najcenniejsza lekcja, którą powinieneś docenić.
    Przestań się zadręczać porażkami, ciesz się z sukcesów i wyciągaj wnioski z potknięć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja Ciebie nie posłuchałem i mam za swoje :D

    Na przyszłość nie powtórzę tego błędu;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę , że błędy są techniczne, a mianowicie złe dobranie narzędzi do celu.
    -Talizmany to głównie działanie długofalowe. Sprawdzają się przy wytycznych ogólnych, lub wpływaniu na własną psychikę.
    Jeżeli dobrze rozumiałem to robiłeś różne talizmany, a takie mieszanie jest głupie, jeden talizman dać mu czas na 4 miesiące, nie mieszać. Z tego co wiem korzystasz też z Israela, który jest spoko, ale on w swojej książce zestawie różne porządki i często miesza korespondencje, np żywioły ,zodiak, figury tarota, a także miesza z pracą na kwadratach magicznych odrzucając korzystanie z hebrajskich liter.
    -Sigile. Tutaj prawda jest smutna. Sigilami się daleko nie zajedzie, to narzędzie w dużej mierze funkcjonujące dzięki mały zbiegom okoliczności, dające radę przy maaałych sprawach i najczęściej dotyczących naszej osobie, używanie sigili by wpływać na innych ma marne efekty. To dobre narzędzie na początek, żeby zobaczyć, że magia i okultyzm jako tako działają.
    Porażki są w porządku, można przemyśleć co jest nie tak, przeprowadzić zmiany, wydorośleć na obranej ścieżce lub ją zmienić.
    Życzę sukcesów,
    Malkuth

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mal - sigile objawiaja swoja moc dopiero w modelu czysto psychologicznym - a jak mowiles, z nim nie jestes do konca 'kompatybilny'. Byc moze stad masz taka opinie o ich skutecznosci?

      Tak czy inaczej ja rowniez nie jestem zwolennikiem mieszania roznych technik do jednego celu - wszystko sie rozlazi na boki ;)

      Usuń
    2. Nie zgodzę się. Równie kompatybilne są w metamodelu czy modelu energetycznym, możemy nawet wyjść poza modele, a koncepcje Spare'a sporo wybiegają poza rozumowanie psychologiczne.
      Wokół sigili krąży mitów mnosto Morrison czy Moore, propagujący magię chaosu dorobili im łatkę, zawsze działających, furtki do magii dla każdego, a to jest bzdura. Co więcej takie podejście prowadzi do :"magia jest słaba , nic się nią nie da załatwić, to tylko placebo , które wzmacnia moje działania".
      Czy sigile to użyteczne narzędzie? Owszem. Czy ograniczone? Też.
      Mimo wszystko może jestem w błędzie bo psychologiczne postrzeganie czarów to nie moja broszka.
      Malkuth

      Usuń
  4. Cóż, będę wszystko jeszcze raz analizował i próbował w przyszłym roku :)

    OdpowiedzUsuń