Jednakże ja nie o tym do końca...
Chciałbym opisać coś, co jednocześnie było porażką i sukcesem.
Kiedyś zostałem poproszony o pomoc w znalezieniu pracy. "Niewiasta" owa mimo szczerych chęci i prób zawsze kończyła jako pokonana.
Jak przystało na "rycerza" w zerdzewiałej zbroi, postanowiłem jej pomóc. Operacja nie była niczym niezwykłym, od to zwyczajnie wgrany sigil.
Od tamtej pory sprawa ucichła, a kontakt wyglądał różnie. Ostatecznie sam zapomniałem o sigilu (no bo przecież o to chodzi :D )
....
Minął czas jakiś i osoba napisała, że po operacji wzrosła gwałtownie liczba zaproszeń na rozmowy. Tyle, że skoro operacja okazała się porażką, to domyślacie się, że mimo to wygrała "pierdoła" i osoba owa pracy nie znalazła.
Mówi się trudno i idzie się do przodu :)
Na szczęście w kwestiach czarowania dla innych było też parę sukcesów :) (sukcesów sukcesów, a nie sukcesoporażek).
Wniosek z tego płynie taki, że nie można komuś pomóc jeśli sam tego nie chce :)
Wiesz, są ludzie, którzy mają wbudowany pewien ogranicznik - po prostu dla siebie czarować nie potrafią, czegokolwiek by nie zrobili, nie uda się, choć udaje się dla innych.
OdpowiedzUsuńOprócz siebie znam jeszcze kilka takich osób - dla innych (lub przeciwko nim) działa, dla siebie ani rusz.
Ciekawe... ;>
OdpowiedzUsuńZ czego wynika taki ogranicznik? ;>
Mi się wydaje,ze taki ogranicznik wynika z przejęcia emocjonalnego daną sprawą. Jeżeli będę robił dla siebie rytuał czy chociażby wróżbę a problem, który mnie do tego goni jest tak duży, że ręce mi się trzęsą na myśl o tym, to wydaje mi się, że będę dla samego siebie mało skuteczny a na pewno mniej niż osoba, która ma do moich problemów dystans.
OdpowiedzUsuńOczywiście, dobry mag umie się odciąć od własnych problemów i jednocześnie dać sobie z nimi radę ale to, jak wszystko inne, wymaga praktyki. Osobiście wolałbym, żeby w przypadku sytuacji, która spędza mi sen z powiek, ktoś mi pomógł. Musiałaby to być sprawa poważna lub kłopotliwa, żebym sam sobie nie dał rady ale wierzę, że działanie z zewnątrz byłoby wtedy skuteczniejsze.
To nie to. Zaangażowanie emocjonalne potrafi zarówno popsuć operacje, jak i ja wesprzeć. Wszystko leży w technicznych umiejętności adepta.
OdpowiedzUsuńSwietny wpis.
OdpowiedzUsuń