Zanim jednak przejdziemy do opisu tworzenia sigila, przedstawię pewien obrazek, który porządkuje opisane na blogu formy sigili.
Obrazek ten jest zapożyczony z Liber MMM (Peter J. Carroll, jakby ktoś jeszcze nie ogarniał)
Obrazek przedstawia trzy (chyba najbardziej popularne) wersje sigili:
- Sigil graficzny- najbardziej chyba rozpowszechniona forma sigila i jak na moje oko, najłatwiejsza w użyciu.
- Sigil obrazkowy.
- Sigil w postaci mantry.
Nie wykaże się tutaj specjalną kreatywnością i opiszę ten sam przypadek, który został zaprezentowany w Liber MMM.
Okey to zapisujemy intencję:
CHCĘ SPOTKAĆ SUKUBBA W ŚNIE
Tutaj pojawia się dość kontrowersyjny etap. Niektórzy uważają, że sigile powinno zapisywać się w formie fonetycznej, a inni ich kopiują. Ja stwierdzę, że jest to zbędne (o tak, spalcie mnie na stosie). Mimo wszystko, w tym opisie użyję zapisu fonetycznego. Decyzję, czy wykonasz ten krok zostawiam Tobie.
Zapis fonetyczny:
HSE SPOTKAC SUKKUBA WE SNIE
Gdy już to zrobimy, wykreślamy powtarzające się litery (zaznaczone podkreśleniem)
HSE SPOTKAC SUKKUBA WE SNIE
Zapisujemy teraz bez powtarzających się liter
HSE POTKAC SUB W NI
Następnym krokiem jest przekształcenie sigila w taki sposób, żeby było go można użyć jako mantrę (poprzestawiać literki i porobić w odpowiednich miejscach spację, lub ją skasować). Można też spróbować dodać jakieś samogłoski. Najważniejszym jest fakt, że powstałe słowa mają być niezrozumiałe :) (oczywiście można też niektóre literki usunąć). Rezultat ma być łatwy przy wymawianiu.
Efekt końcowy:
KACOT BUSIN WES
No i mamy mantrę.
Jak nie trudno się domyśleć, sigila mantrowego wgrywamy poprzez jego mantrowanie. To oto odkrywcze zdanie oddaje cały proceder.
Oczywiście, można skupić się na tym, jak mantrujemy:
-niemal krzyczymy
-mruczymy pod nosem
-powtarzamy sobie w umyśle
Każda z tych form ma swoje plusy i minusy. Nie będę się nad tym rozwodził. Pamiętajmy tylko, że w tym wypadku wchłonięcie nie następuje skokowo, tylko powoli. Powtarzając mantrę nasz psychiczny cenzor mięknie, aż w końcu mantra wnika do podświadomości.
W Liber MMM opisane było ćwiczenie z "pustą" mantrą. Gdy mantra zaczyna się pojawiać w naszych snach, to dobry znak. Tutaj mechanizm przynajmniej przypomina (jeśli nie jest taki sam) ćwiczenie z Liber MMM.
Dobra, to na koniec wzmianka o osobistym doświadczeniu. Głównie taką formę sigila używałem do autouzdrawiania. Przy leczeniu kontuzji kolana na efekt czekałem dość długo. Jeśli chodzi o leczenie bóli głowy, to rezultat jest dość szybki (pewnie wprowadzenie w odpowiedni stan świadomości też robi swoje).
Miłej zabawy :)
Bardzo mnie ta metoda zaciekawiła, bo nigdy wcześniej jej nie używałem. Również chcę wykorzystać mantrę do celów zdrowotnych. Podświadomość mówi mi, że skuteczność mantry w tym przypadku jest podobna do "dostrajania" rytmu ciała, hormonów etc do jego najlepszej wydajności i stanu naturalnego, co najlepiej dokonuje się powoli i systematycznie zamiast klasycznego załadowania sigila jedną ze znanych, szybkich metod. Ciekawi mnie czy zadziałałoby w takich przypadłościach jak alergie, trądziki czy wypadanie włosów. Ostatecznie to też stany chorobowe nawet jeśli ma się do nich skłonności genetyczne.
OdpowiedzUsuńByłby problem, bo sigile są dobre do jednorazowych operacji :) wiec po czasie problem bedzie nawracał. Aczkolwiek to moja obserwacja. Nie wiem jak bedzie u Ciebie.
OdpowiedzUsuńBardzo ważne jest formowanie swoich "życzeń". Zyskując swój cel możemy stracić dużo więcej, lub ktoś może coś stracić przez naszą sigilę.
OdpowiedzUsuń