wtorek, 17 grudnia 2013

Prawdziwe Halucynacje Terence McKenna

Kolejna książka wydana przez Okulture w serii ezoterra. Napisana przez Terence McKenna, który uznawany jest przez niektórych za wybitnego badacza etnobotaniki i odmiennych stanów świadomości. O samym autorze trochę napisałem w poprzedniej recenzji jego książki Pokarm Bogów. Nie będę więc się nad tym rozwodził.

Za nim przejdę do treści książki, to zwrócę uwagę na okładkę polskiego wydania.
W tym miejscu na pochwalenie zasługuje zespół, który zajmował się projektem okładki: Wojciech Benicewicz, Waldek Borowski (obraz) i Joanna John. Wykonaliście kawał niezłej roboty.

Przejdźmy teraz do treści.

Książka opisuję wyprawę Terenca, jego brata Dennisa i ich przyjaciół do Puszczy Amazońskiej. Ich celem jest skosztowanie substancji używanej przez miejscowych Indian. Oo-koo-he czyli mieszanka żywicy prawdopodobnie zawierającej  DMT. Przygoda jednak przybiera niespodziewany obrót. Pod wpływem psylocybiny i ayahuasci doznają dziwnego psychodelicznego objawienia, które implikuje następne zdarzenia. Historię pochłania się bardzo szybko, niemal jak literatura piękna.

Bo szeregu przeżyć i opisu osobistych doświadczeń autora dochodzimy do konkluzji. Teorii o czasie, którą McKenna zrodził podczas psychodelicznych przeżyć i spotkaniu... z UFO. Tak tak, miejscami teoria tak mnie urzekała, że miałem ochotę rzucić książkę w kąt i rzecz: nigdy więcej ezoterry. Jednak książkę dokończyłem i stwierdziłem, że było to budujące doświadczenie. Powiedzmy, że było to wyzwanie intelektualne, pojedynek mocnej woli.

Pierwszą część książki mogę wam spokojnie polecić. Jako ciekawostkę, jako książkę o wyprawie do dorzecza Amazonki, jako zbiór migawek z życia autora.

Druga lekko mówiąc ssie pałkę. Jednak kto co lubi. W tym wypadku nie wystawię opinii warto przeczytać, czy też nie warto. Mam bardzo mieszane uczucia do tej książki.

Jakby co... miłej lektury.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz