wtorek, 17 grudnia 2013

Pokarm Bogów Terence McKenna

Pokarm Bogów. Radykalna historia roślin, narkotyków i ewolucji człowieka to książka, którą bardzo ciężko zrecenzować. Potykamy się w niej o problematykę narkotyków w świadomości ludzi zachodu. Zapewne większość "światłych" umysłów słysząc słowo narkotyki doznają wizji neonu z napisem TABU, WALCZ! Nie wnikając już w uświadomienie sobie tych procesów u nich, przejdźmy do analizy książki.Wydawca: OKULTURA

Na samego autora książki wpadłem czytając Szyjewskiego. McKenna był w Etnologii Religii przedstawiony jako badacz, który próbuje zbudować teorię ewolucji ludzkiej świadomości nawiązując do doświadczeń narkotycznych. W internecie można znaleźć o nim jeszcze parę wzmianek. Mniej lub bardziej chwalebnych. Nie ulega jednak wątpliwości, że Terrence McKenna i jego brat Dennis współpracowali z dr Ralphem Metznerem, który jest pracownikiem Harvardu. Pod jego redakcją zostało wydane parę opracowań o etnologicznym zastosowania narkotyków (również przełożonych na polski).

Skupmy się jednak na książce.

Na początku książki zostajemy zasypani informacjami o ewolucji człowieka i o narkotykach w etnologii. W skrócie z tych informacji wychodzi obraz człekokształtnego, który podróżując po terenach Afryki szukał jedzenia, co się dało brał do buzi i smakował. Ostatecznie trafił na grzyby psylocybinowe, które swoją mocą zmieniły świadomość człowieka i pozwoliły mu wykształcić język. Z początków książki więcej nie ma co zdradzać. Nie dysponuję dużą wiedzą antropologiczną i historyczną za pomocą której mógłbym ową teorię skrytykować. Pod względem podstaw biochemicznego wpływu i samego działania narkotyku wygląda ona całkiem sensownie. Jednak nie będę jej oceniał. Zostawię to wam, a sama teoria jest zbyt złożona, żeby mógł ją odrzucić jeden człowiek bez odpowiednio głębokich studiów w tym zakresie.

W dalszej części książki autora stara się pokazać jak zmieniało się postrzeganie narkotyków i same używane środków psychoaktywnych. Idziemy przez historię zwalczania misteriów, gdzie narkotyki były używane jako sakrament, przez uzyskanie destylowanego alkoholu... tak dochodzimy do kokainy, heroiny i ostatecznie cracku. Trafiamy na przyczyny powstania tabu i zakazania używania narkotyków w naszych społeczeństwach (współcześnie w jednym globalnym społeczeństwie). Wg autora znaleźliśmy w wielkiej kiszce, bo narkotyki są naszą naturalną częścią i blokując narkotyczne doznanie blokujemy samych siebie. 

Czy jednak sytuacja jest kompletnie beznadziejna? Przekonajcie się sami. Nawet jeśli nie zgodzicie się co do samej teorii autora, to lektura poszerzy wasze spojrzenie na wiele spraw.

Miłej lektury.

PS: Nie jest to książka stricte traktująca o magicznej praktyce, poza paroma ciekawostkami z rytualnym użyciem środkiem etnologicznych nic więcej nie znajdziesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz