Z lekkim opóźnieniem prezent na Mikołajki.
Żeby nie być mainstreamowym wrzucam zdjęcie Dziadka Mroza, a nie komercyjnego Św. Mikołaja. Kij mnie obchodzi, że nie pasuje.
W dzisiejszym odcinku spotkamy się z demonicznymi pożeraczami drzew, potrzebą wiary jako paliwa do operacji "magicznych", zabójczymi misiami voodoo i na koniec niespodzianka. Jedziemy z koksem.
Zaczniemy od czegoś co i dla mnie było prezentem. Przeczytałem i pogrążyłem się w zadumie.
Witajcie.
Tak w sumie, nie jestem do końca pewien czy wybrałem odpowiedni dział na
ten temat (Jeśli zły, proszę o przeniesienie w odpowiednie miejsce).
Jak co dzień wychodzę z psem na spacer. Zauważyłem coś dziwnego. Drzewo
które rosło w tak zwanym "lasku" (coś koło 20-25 drzew na niezabudowanym
terenie za moim blokiem). Wczoraj było normalne. A dzisiaj wygląda
hmm..... bynajmniej dziwnie, Został sam konar drzewa, pomijając parę
widocznych miejsc z których wychodziły kiedyś gałęzie. Drzewo nie ma
także kory. Na początku pomyślałem, że może został trafiony przez
piorun, jednak ta wersja nie ma sensu. Już wyjaśniam dlaczego... Po
pierwsze: nie widać śladów zwęglenia, czasami po uderzeniu pioruna
drzewo zaczyna płonąć.
Po drugie, zaraz obok tego drzewa rośnie kilkukrotnie wyższy dąb.
Później przez głowę przeszła mi myśl od dzieciakach, które "rozebrały"
drzewko, ale to też jest raczej bez sensu. Pomijając fakt, że to co
zostało z drzewa ma przynajmniej 3-4 metry wysokości, można dodać
jeszcze, że drzewo nie wyglądało na na wytrzymałe, nooo... i rośnie na
wzniesieniu. niewiele dzieci chciałoby obdzierać drzewo z kory i gałęzi.
Pomyślałem (tak, taka śmieszna teoria), czy istnieje jakiś byt który lubi pastwić się nad drzewami.
Wybaczcie, że tak się rozpisałem :d
Dramatyczne zwrot akcji. Widać, że orkan Ksawery poza wiatrem, wyładowaniami atmosferycznymi i opadami przyniósł demony, które pożerają drzewa. Mógłby wywiać też trochę głupoty z ludzkich głów. Było parę ofiar śmiertelnych więc może się udało? Czas pokaże, ale wątpię żeby autora tematu porwało.
Jedziemy dalej wg harmonogramu z początku.
Proszę o radę ,co zrobić,żeby w moim życiu wreszcie zaczęły się dziać
dobre rzeczy.Nie układa mi się pod każdym względem.Praca mnie nie
satysfakcjonuje,w związku mi się nie układa,finansowo też kiepsko.Czasem
myśle,że ciąży nade mną fatum ,albo ktoś mnie przeklął.Nie jestem złym
człowiekiem ,tylko coraz bardziej zamykam się w sobie.Dodam jeszcze ,ze
pozytywne myślenie u mnie chyba nie działa,afirmacje też.Nie dawno
zaczęłam się interesować tym tematem i tak tutaj trafiłam.Może ktoś może
mi coś poradzić.
Problem jak wiele, w sumie to nic w tym śmiesznego nie ma. Ludzie mają kłopoty i szukają pomocy w każdy możliwy sposób. Oczywiście pomińmy fakt, że afirmacje i pozytywne myślenie może nam jedynie pomóc kopnąć kogoś do działania (albo pogłębić depresję gdy źle się za to zabierze). Jedna z odpowiedzi napawa mnie jednak smutkiem.
moze włąsnie dlatego, ze nie wierzysz w afirmacje one nie działają? (pisownia oryginalna)
Działanie afirmacji ma swoją psychologiczną podstawę i albo umiesz je wykorzystać, albo nie. Wierzyć możesz w świętego Mikołaja, albo w Dziadka Mroza. Temat już wcześniej poruszałem, ale niestety tego typu mądrości sypią się dalej.
Jak uwierzysz to Ci pomogę- powiedział chirurg.
Ale co z znieczuleniem panie doktorze!?- krzyknął wystraszony pacjent
Nie martw się, wiara jest odpowiedzią na wszystkie Twoje problemy. Uwierz w znieczulenie i w to, że Ci pomogę. Wiara całkowicie zakryje problem i to, że nie jestem lekarzem i niezbyt wiem co robię- wygłosił zadowolony z siebie chirurg
Aha, to dobrze- uspokojony pacjent zamknął oczy i rozluźnił się na improwizowanym stole operacyjnym.
Wierzący zostają tutaj, a My przechodzimy dalej.
jakis czas temu w pelnie ksiezyca , o polnocy uzylam laleczki voodoo (
dokladniej byl to zwykly pluszak) wbilam igle w glowe i jej nie wyjelam
nie zyczylam smierci ani zle tej osobie . Nie wypowiadalam zadnych
konkretnych zaklec , chcialam tylko zeby osoba zmienila swoje
postepowanie , poczulam wiele emocji i rozne energie. Jakis czas pozniej
isoba ta umarla na uraz glowy ... nie wiem czy to moja wina ? pomozcie
prosze
Komentarz sobie daruję. Pluszowy misiu voodoo. Brzmi jak tani horror. Już wiem z kim zmierzy się Maczeta w filmie Maczeta Zabija Ponownie. Czekam też na serię azjatyckiego kina Godzilla vs Misiu Voodoo i na amerykańską wersję King Kong vs Misiu Voodoo.
I do końca niestety nie dostałem odpowiedzi. W czym mamy pomóc skoro rzekomy "pacjent" umarł i co to do cholery oznacza poczułam różne energie. Może jednak to wszystko napędza wiara? Wiara w wszystkie tego typu historie, które można spotkać w sieci?
W taki sposób zbliżamy się do końca. Oto nasza perełka i mikołajkowy prezent dla czytelników:
Czytalam we wrozce ze scinanie wlosow po zmroku grozi choroba
psychiczna, brzydota a nawet smiercia.Ja kiedys obcinalam i choruje na
psychike o co chodzi ? Jak mozna to odkrecic?Slyszalam tez o przesadzie
ze sie na kims nie szyje gdyz zaszywa sie rozum? JAK MOZNA ZABOBON
ODKRECIC JESLI ZROBILO SIE COS ZLE I CZY W OGOLE MOZNA?
I naprawdę nie wiem co Wam powiedzieć. Owa głupota jest poniżej krytyki.
Użytkownicy jednak skorzystali z poczucia humoru (mam przynajmniej taką nadzieję, że to żart)
Szef rozpruć i porządnie zaszyć. Z włosami może być trudniej, trzeba
czekać aż odrosną, ewentualnie obciąć na pałkę. Z chorobą już pisałam.
Może jednak w takich sytuacjach lepiej powiedzieć, weź się ogarnij kretynko?
Ano można było, jeno kretynka udawała głupa sądząc,że trafiła na kretynów, którzy nabiorą się na wciskany kit.Próba zakończyła się w sposób odwrotny do oczekiwanego i zrezygnowała z dalszego ciągu.
OdpowiedzUsuńPoza tym, to nie to forum, gdzie obraża się ludzi w prostacki sposób;.P
skąd pewność, że udawała?
OdpowiedzUsuńStwierdzenie ogarnij się wyraża bardzo dużo troski, a nie obraża :D
Weź ogarnij się kretynko, już raczej nie.
OdpowiedzUsuńLadna strona.
OdpowiedzUsuń