Podręcznik magii ochronnej i cofania uroków Jason'a Millera'a został wydany na polskim rynku w 2013 roku przez wydawnictwo Studio Astropsychologii. Moja pierwsza myśl po spojrzeniu na opis książki: Kolejne czytadło które lansuje, że wszyscy są magicznie atakowani i potrzebują pomocy. Na dodatek grozę zniszczenia zasiała słodka różowa forma wydana książki przez polskiego wydawcę. Niby nie powinno się oceniać książki po okładce, ale w tym wypadku forma wydania jest totalnie nie trafiona, zważając na treść książki.
Tyle krótkim wstępem
Za nim przejdę do meritum sprawy, to trochę danych technicznych:
Strony: 222
Cena: 39,90zł (umieszczona na okładce)
oprawa miękka
Po niezbyt dobrym wrażeniu w wykonaniu marketingowców przeszedłem do treści książki, którą spróbuję zrecenzować wymieniając zalety i wady danej publikacji.
Zalety
-książka napisana jest dość przystępnym językiem,
-w książce pojawia się opis wielu metod, które można wykorzystać w swojej praktyce. Opisuje zarówno praktyki, które należy wykonywać, codziennie (np rytuały odpędzające i medytacje), oraz wiele metod do doraźnego zastosowania w razie problemów,
-mnogość opisanych technik (zmywanie podłóg, woreczki gris-gris, amulety, talizmany, techniki wizualizacyjne, kąpiele, wykorzystanie duchów naturalnych i "sztucznych"),
-opisy podejścia do obrony zarówno samego siebie jak i swojego domu,
-nawiązania do różnych tradycji, sprawia to, że każdy znajdzie coś dla siebie,
-opis większości technik powiązany jest z praktyką autora, a nie skopiowanymi rytuałami z innych książek. Autor przedstawia nam własnoręcznie zaprojektowany rytuał odpędzający, czym samym do listy znanych i już istniejących rytów tego typu, dodaje kolejny. Dociekliwym praktykom daje to możliwość analizy konstrukcji tego typu rytuałów i ostatecznie zaprojektowanie własnego,
-podkreślenie, że korzystając z porad zawartych w książce nie należy rezygnować z tradycyjnych terapii. Co prawda autor musiał umieścić tego typu notkę. Pozwoli mu to uniknąć wypłacania odszkodowań, ale i tak uważam, że dzisiaj taki zapis jest bardzo na miejscu. Nawet w XXI wieku można spotkać osoby, które zbytnio wierzą różnej maści oszustom i rezygnują ze wsparcia medycyny. Osobiście uważam, że magia potrafi się też zrealizować po przez trafienie na odpowiedniego lekarza,
-opis faktycznych przypadków na których dokonał operacji (ponoć).
W sumie jeszcze trochę zalet byłoby można namnożyć. Książka zakończona jest słowniczkiem, bibliografią i spisem literatury do dalszego pogłębiania wiedzy w danym zakresie.
Przejdźmy teraz do mniej przyjemnej części.
Wady
-megalomania autora powala na łopatki. Nie raz w książce można wyczytać jaki to on jest super mag i co on nie zrobił odbijając klątwy. Nie wiem czy służy to chwaleniu się, czy uwiarygodnieniu swojej osoby, ale w pewnym momencie przestaje to być smaczne,
-mimo przystępnego stylu autora, niektóre zagadnienia są opisane w taki sposób, że nie wygrzebiesz z nich nawet podstawowej wiedzy praktycznej. Już nie mówiąc o tym, że przynudzał miejscami,
-powtórzenia. Autor uwielbia niektóre frazy pakować kilka razy w tekście. W książce naliczyłem chyba, aż trzy momenty kiedy autor wspomina co jest tradycyjną ofiarą dla Hekate. Rozumiem, że to jego duchowa "miłość", ale linijka tekstu więcej go nie zbawi,
-zastosowane mieszanki ziół i minerałów. Autor nawet nie podjął próby wytłumaczenia czemu przyjął taką, a nie inną symbolikę w wykorzystaniu magicznym produktów. Przyjął, że to coś oczywistego, a prawda jest taka, że systemów jest tyle, że opisując operację wypada o tym wspomnieć, Inaczej czytelnik może dostać jedynie listę zabobonów, które sobie może regularnie powtarzać. Do tego książka nie jest potrzebna,
-lansowanie, że ataki magiczne to strasznie powszechna rzecz. Oczywiście wspomina o problemach ludzi, którym się coś uroiło i że trzeba weryfikować wiele rzeczy, ale czytając książkę odniosłem wrażenie, że wszyscy wszystkich atakują. Boli Cie głowa regularnie? Poszukaj źródła ataku, jeśli to nie inny praktyk, to może duch?
Podsumowanie
Książki tej nie poleciłbym jako lekturę obowiązkową dla osoby, która chce chwycić po magię. Jednakże jako lekturę uzupełniającą i stricte hobbystyczną jak najbardziej. Szukasz nowej inspiracji albo chcesz poszerzyć spektrum wykorzystywanych narzędzi? Chwyć po tą książkę. Jednak jest to głównie rozpoznanie. Wszystko jest obarczone wieloma historyjkami autora (fajnie póki nie dochodzi do głosu megalomania).
Na koniec zaprezentuje wam zdjęcie okładki anglojęzycznego wydania książki, żeby zaprezentować porażkę marketingu polskiego wydawnictwa, które zapewne ma zupełnie inny target niż moja osoba, ale książka dla ich targetu zwyczajnie się nie nadaje. Zrobią sobie krzywdę paranoją, albo nie uzyskają żadnego efektu. (niby są ostrzeżenia, że nie wolno przeginać, to i tak książka jest napisana w duchu "magicznej wojny").
jest w niej wiele ciekawych opisów, różnej konstrukcji praktyk, ale widać, że autor budując uczucie grozy chciał po jej wydaniu dorobić na zdejmowaniu rzekomych klątw (w końcu tytułuje się profesjonalnym magiem)
Czyli syf?
OdpowiedzUsuńNie do końca, ale PL nie ma ta książka dużej konkurencji.
OdpowiedzUsuńSłodka okładka :D
OdpowiedzUsuńW kwestii poziomu - nieco lepsze od Cunninghama.
Piękne teksty zaklęć i ciekawe mieszanki ;p
OdpowiedzUsuńTo w końcu można to przeczytać czy lepiej odpuścić?
OdpowiedzUsuńhttp://www.inominandum.com/blog/ lepiej bloga autora przeczytać. Sama książka zła nie jest, ale do Jasona trzeba podchodzić z dystansem. Malk
OdpowiedzUsuń