poniedziałek, 19 sierpnia 2013

"O istocie snów"- Arnold Mindell

Po wakacyjnej przerwie wracam z recenzją książki. Książka owa została wydana w 2007 roku i po jej lekturze uznałem, że warto wypluć parę słów na jej temat.
Szybkim wstępem parę słów o autorze. Arnold Mindell jest psychoterapeutą, który jest doktorem psychologii i magistrem fizyki. Według naszej ojczystej wikipedii jest twórcą psychologii zorientowanej na proces. Ogólnie Pan związany z nurtami New Age, ale spróbujmy na chwilę odrzucić uprzedzenia.


Na początek jak zwykle dane techniczne książki:
Wydawnictwo: KOS
Wydane: 2007
Oprawa miękka
Wymiary: 15x21 cm
Cena waha się od 30 do 40zł (możliwe, że po przecenach można trafić jeszcze taniej)


Autor książki próbuje opisać swoje teorie snów. Bardzo często odnosi się przy tym do różnego typu religii i fizyki. To co uderzyło mnie w tej książce, to próba cukierkowego połączenia wszystkich religii. Byt Twórcy Snów, który ma być jednocześnie Jezusem, Allahem, umysłem Buddy i cholera wie czym jeszcze. Wszystko to podlane próbą opisu snów po przez fizykę kwantową. Miejscami można chwycić się za głowę, a czasem ze zdziwieniem stwierdzałem, że się z nim zgadzam.

Oczywiście wiadomo, że autor potraktował swoje teorie odnośnie snów jako prawdy. Tak jest i tak musi być. Mimo zarzutów do filozofii autora, to mimo wszystko potrafi się sprzedać. Po lekturze książki masz wrażenie, że ów pan jest skutecznym terapeutą i potrafi pomagać ludziom (oczywiście nie za darmo). Mimo wszystko jego psychologia zorientowana na proces doczekała się na świecie sporej grupy zwolenników (żeby nie było, ma też sporo krytyków, w Polsce oficjalnie nie została uznana, chyba).
Zresztą sam autor został mi polecony, przez osobę związaną ze światem psychologii zawodowo.

Gdy obedrzemy książkę z teorii, dywagacji i dziwnej terminologii, to pozostaje nam parę technik. Techniki owe oparte na medytacjach, transach, skojarzeniach. W sumie to dość ogólne, ale pozwala rozpocząć samodzielną pracę nad snami. Rozwijania znaczenia poszczególnych symboli i dotarcie w końcu do źródła problemu. W sumie to jak dzisiaj bywa z totalnym synkretyzmem, każdy w końcu znajdzie coś dla siebie i połączy to z innymi wyrwanymi kawałkami. Jeśli działa to dobrze ;D

Czyli de facto, jeśli ktoś szuka dla siebie narzędzi do pracy ze snami, to może chwycić po ową książkę. Oczywiście uwzględniając, że jest to bardzo współczesne spojrzenie na psychologiczną i duchową interpretację snów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz