czwartek, 22 sierpnia 2013

Duch, jasnowidz i odpędzanie

Notka przybierze formę przestrogi. W sumie to nie jestem zwolennikiem straszenia i opowiadania historii o strasznych konsekwencjach swoich czynów magicznych. Niestety ostatnim czasem trafiła mi się przygoda, której nie sposób odmówić natury przestrogi. Historia jest na tyle dziwna, że gdy ją usłyszałem, to miałem chwilę zastanowienia.



Historia ta zaczyna się gdy Pani X napisała mi, że jej pies boi się wyjść z mieszkania. Patrzy się z przerażeniem na lampę, która się tam znajduje. Oczywiście szybkim zabiegiem znalazłem wytłumaczenie, że żarówki, jak się przepalają mogą wydawać nieprzyjemny dźwięk dla psów. Po zgłoszeniu sprawy dozorcy i wymianie żarówki nic się nie poprawiło.

Z relacji wynikało też, że pies zaczął się zachowywać inaczej niż zwykle. Przestał się bawić, schował się do swoje budy i unikał kontaktu z właścicielką do zbędnego minimum. Spacery też mu nie były w głowie, bo bał przebywać się klatce schodowej, więc nie było jak dojść do windy.

Niedługo później wyszło, że jeszcze przed dziwnym zachowaniem psa u Pani X pojawiły się dziwne sny, w których dominowało robactwo i formowany z tego robactwa czarny, olbrzymi doberman, który wyskakiwał z windy znajdującej się w owym bloku. Pies rzucał się w śnie na Panią X, szczerzył zęby i budził niesamowite przerażenie. Podobnie jak robale i czarne mgliste chmury, które pojawiały się w ciągu nocy wielokrotnie. Sen symbolicznie dość niepokojący, ale jeszcze nie wzbudził mojego zainteresowania na tyle. Koszmary senne pojawiały się przez dwie noce z rzędu. Ciekawym również jest fakt, iż w snach pojawiała się osoba jasnowidza (Pan Y), którego Pani X zna. W śnie Pani X miała świadomość, iż robactwo przyszło do niej za sprawą tegoż jasnowidza i z jego powodu ją prześladuje. Jak później wynikło z rozmowy Pani X z jasnowidzem, część snu, który Pani X mu opisała pokrywał się z wizjami, których Pan Y doświadczył wcześniej, a o których jej nie wspominał. Dodatkowo, po ostatnich podróżach transowych, Pan Y twierdził, że trafił na niepokojące byty, które prawdopodobnie ściągnął ze sobą. W sumie byłem już przekonany o tym, że czas wkroczyć do akcji (fanfary)

Udałem się w podróż szamańską i odszukałem ową Pani X. Ukazała mi się wizja z dużą ilością robactwa czarnego (coś jak karaczany madagaskarskie) i czarny doberman (to jeszcze można zwalić na to, że uległem sugestii). Przystąpiłem do operacji oczyszczania. Bez wnikania w szczegóły, następna noc dla Pani X była już o wiele spokojniejsza. Pojawiło się parę koszmarów, ale już bez udziału wyżej wymienionych symboli. De facto uznałem, że ich przyczyną są emocje, które towarzyszyły całej sytuacji.

Dzisiejsza noc już była w całości spokojna :)

Nie ma co ukrywać, że historia ta uderzyła w mój racjonalny umysł dość mocno. Z rozmów z ofiarą wnioskuje, że ona też niezbyt potrafiła to wszystko uporządkować racjonalnie.

A co do osoby zwącej się jasnowidzem (Pan Y), mogę tylko powiedzieć, że całą sytuację zbagatelizował. Więc przesłanie dla niego: Jak coś kurwa robisz, to rób to dobrze, albo w ogóle ;]

PS: Chwilę po oczyszczaniu pies zaczął się zachowywać normalnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz