niedziela, 26 maja 2013

Sęp jaźni pożerający ścierwo mentalnego robactwa

Nie ma co ukrywać, że rysownikiem jestem kiepskim. Mimo wszystko podjąłem próbę przerzucenia na papier jednego obrazu. Obraz ten objawił mi się podczas płytkiego transu przy kiepskiej higienie pracy, bo byłem pogrążony w smutku. Tak czasem bywa.

Za nim wrzucę, to podkreślę, że pojawienie się motywów religijnych nie powinny być religijnie interpretowane. Nie wiem czy w ogóle obraz powinien być jakkolwiek interpretowany. Fakt, że wybrałem akurat ten obraz świadczy o sile z jaką przebił się do mojej świadomości. Większość obrazów przeważnie znika z świadomości zaraz po "przebudzeniu".

Bez zbędnych ceregieli i pierdoleń. Oto mój twór:

(kliknij żeby powiększyć)

PS: Tytuł notki również powstał podczas transowych rozważań i jest pewnym nawiązaniem do austinowskiej twórczości

5 komentarzy:

  1. masz chłopie problem ze sobą

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja podejrzewam, że ten symbol religijny niekoniecznie musi być bez znaczenia - gdzieś w podświadomości mogą tkwić jeszcze wdrukowane ślady chrześcijańskie, dawno już przez świadomość odrzucone, ale jakieś tam możliwości nadal blokujące :D

    Nie znam Cię de facto, więc to tylko takie gdybanie bez znaczenia ;)

    Zawsze można się dechrystianzować, byle nie u Sosny - 200 PLN (stara cena) za rytuał usuwający ślady kapłańskiej magii ceremonialnej z nieistniejących czakr :P - przypuszczam że w Twoim wypadku samodzielne pozbycie się sakramentów jak najbardziej jest możliwe :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę że Sosna musi najpierw przekonać ludzi że czakry istnieją żeby zarabiać , haha.Ech dali by dobrze zrobić i zarobić człowiekowi

    OdpowiedzUsuń
  4. To akurat nie tylko robota Sosny, ja z czakrami spotkałem się pierwszy raz u Niegowskiego.

    OdpowiedzUsuń